E-Literaci - pokoje wspóczesnej literatury pięknej


Doącz Do Nas

Zaloguj siś by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Urodziny Jadwigi Pławik-IgiPISZEMY POPRAWNIEWiersz BiałyPantum -warsztatyWiersze czytane o porankuŻYCZENIA WIELKANOCNEUrodziny Jurka ŻochaZakończenie konkursu "Kartka wielkanocna"Wiersz jako krótka forma-warsztatyRok 2024 Rokiem Czesława Miłosza

May 11
2019


twitter

Pamiętnik kochliwego młodzieńca(16)
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 06:11:04

2 czerwca 1966
obiecując poprawę własnym zachowaniom
daremnie szukam wzrokiem i nadzieja płonna
rozpamiętuje przeszłe chciałbym zerknąć na nią
przytulić za wczorajsze by widzieć w skowronkach
 
objawia się tęsknota chodzę jak lunatyk
zamiast skupienia w szkole tabun myśli strutych
na przerwie nie dowierzam patrząc do jej klasy
przez nieobecność panny nie mogę się uczyć
 
nikt z młodszych się u starszych nigdy nie pałęta
przemogłem to bo muszę zasięgnąć języka
więc wszedłem by nieśmiało kucnąć przy dziewczętach
- co się dzieje z dziewczyną – zrozpaczony pytam
 
chwilowo je wzruszyła moja mina łzawa
i po proszących gestach wyszło szydło z worka
choć śmiechem kwitowały – miłość cię dopadła
to jednak wyjaśniły – leży w domu chora
 
chłopakom wyprzedaję ukochane znaczki
dla jedynej za grosze trwonię co zdobyte
czuję jakby się nagle cały świat zawalił
i już natychmiast pragnę zobaczyć dziewczynę
 
nie mogę się pokazać z taniutkim uśmiechem
z przyjemnością wydaję zdobyty majątek
w domu teczkę zostawię i z wiatrem polecę
bo pierś w myślach pogania nogi kochające
 
szybko z babci ogródka kwiaty wycyganić
mamie na pożegnanie odchodne – niegłodny
krótki moment rozstania tak miłość ponaglił
że mogła uskrzydlona za dziesiąte wody
 
jednak będąc u celu mam lęk za ramieniem
zostało najtrudniejsze czas odwagę zebrać
przemóc wstyd zgromadzony bo ciche milczenie
nie najlepiej zaświadczy o dobrych intencjach
 
odwijam kryte kwiaty i nieśmiało pukam
po zaprosinach wchodzę grzecznie chwaląc Boga
choć staram się jak mogę odwadze zaufać
niepewność przypomniała mi o wiotkich nogach
 
dzięki uśmiechom mamy na czasie zyskałem
prowadzi i oglądam komitet u łóżka
rozbawione chichoczą – jest i zakochaniec
stęskniony smutek przyszedł koić na poduszkach
 
mama strofuje panny – przestańcie dokuczać
nie widzicie że przez was zawstydził się chłopak
dzięki niej odzyskałem nagle mowę w ustach
- w kim chcę bez waszej zgody mogę się zakochać
 
słodkie zakupy kładąc mówię – to dla ciebie
i całując w policzek wręczam cicho kwiaty
a dziewczyny znów swoje – jeszcze o tym nie wiesz
dzisiaj w klasie pytając klęczał zapłakany
 
tak właśnie było – mówię – cały dzień łzy ronił
u babci zerwał kwiaty by się przypodobać
w tym płaczu grosze wydał by łóżko osłodzić
bo przygnała go tutaj na skrzydłach tęsknota
 
ironia wyjaśniła prosząc o normalność
- nie bądźcie dokuczliwe przynajmniej w chorobie
i pozwólcie pogadać rzekomym kochankom
bo pragnę choć przez chwilę uśmiechnąć się do niej
 
reprymenda pomogła ale jak to panny
widzą miłosne sceny nawet w podpowiedzi
- bliżej do niej się przysuń przecież nie ma mamy
wiercąc tyłkami szepcą nie mogąc usiedzieć
 
długo musiałem czekać żeby poszły trzpiotki
w końcu wstały wychodząc z wielkim ociąganiem
i mogłem czułościami dyskretnymi olśnić
wierząc że pocałunki lekiem będą dla niej
 
mama z wesołym gestem kolację podała
dziewczyna upomniała kiedy się wzbraniałem
trudne było rozstanie czas nogi ponaglał
kłamstwem musiałem wybrnąć z domowych tłumaczeń
 
3 czerwca 1966
zastanawiam się w szkole skąd pieniądze wezmę
bo nie można kraść mamie drobnych z portmonetki
bułki sobie odmówię żeby kupić prezent
lecz złotówka to przecież kapitał niewielki
 
postanawiam poszukać butelek w potoku
jeśli znajdę to do niej wieczorem pojadę
mógłbym jeszcze pożyczyć podpowiada rozum
próbuję rozgryźć w ciszy sęk bezsilnym żalem
 
uśmiech losu był w wodzie bo niosła trzy flaszki
wprawdzie będzie ciut skromniej ale gest się liczy
spróbuję wytłumaczyć biedny materializm
wtedy może docenić wysiłek fizyczny
 
- wybacz – proszę przy łóżku - nie miałem funduszy
skąd pochodzą pieniądze szeptem opowiadam
nagradzając wzruszenia nie umiała ukryć
bo u piersi się szczerość przyszła wyspowiadać
 
we mnie wmusza część chałwy tak ciężko zdobytej
a przypływ namiętności pod kołdrą dłoń grzeje
przy okazji odwiedzin nasz grzeszny uczynek
ma popierać w uśmiechu rosnącą nadzieję
 
jej ręka z wzajemności weszła za koszulę
czuły dotyk rozgrzewał pieszcząc delikatnie
lęk trwożnie drzwi oglądał czując awanturę
pocałunki wieńczyły czułe pożegnanie
 
wstydliwie zapytałem – czy mogę przyjść z sercem
bo chwilowo małolat zostaje bez pracy
przytuliła żartując z fantazji młodzieńczej
chichoczącym szeptaniem – przynieś mi romantyzm
 
w domu znowu wymówki – gdzie cię wiecznie nosi
dziś brak ojcowskiej ręki bo poszedł na fuchę
więc przymilnie korzystam i w kieszeni grosik
dzwoni miłe spotkanie z zachwyconym jutrem
 
cdn.
Edwaed Skwarcan

Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Dołaczył/ła:
22.04.2012
15:28:23

Miasto:
Lutcza
Data urodzenia:
-

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 880 razy.
» Dodano 5 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 0 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamową na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~PaulinaSmith

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecień 2010 - 2024
Witryna jako całości i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysłu Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstał w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sądzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

26,912,078 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administrator - Jadwiga Łowkis (babajaga)